facebook

piątek, 26 kwietnia 2013

Fluktuacje, nominacje. Wiesna.

Będzie długo ostrzegam.

Maskara. Tak dawno się tu nic sensownego nie pojawiło, że pewnie garstka nielicznych pamięta, że kiedyś prowadziłem bloga zespołu Symbioza. Tym razem jednak wcale nie chodziło o brak sensownego tematu, bo tego jest wiele, o czym zapewne się przekonacie czytając te słowa, a o kwestie bardziej zdrowotne, czy iście zespołowe, które to na przestrzeni ostatnich miesięcy bardzo się zmieniały, ewoluowały w coraz to bardziej interesujące twory by stworzyć to co jest teraz.

No ale pseudo-dziennikarskim obowiązkiem należy zacząć od początku. Dwa słowa na temat wyprawy do Poznania. Było interesująco szczególnie, że po raz pierwszy mieliśmy okazję jechać wspólnie gdzieś dalej niż na próbę i z powrotem. Film, który zrobiliśmy z naszej podróży oddaje dość dobrze to co się tam działo. Jednak nie wszystko udało nam się pokazać. Szczególnie znamienny był chyba moment wyjazdu z poznańskiego osiedla Piątkowo, w środku popołudniowego szczytu komunikacyjnego. Gdybym cytował słowa jakimi obdarowywaliśmy kierowców i infrastrukturę to byłoby to co najmniej nieprzyzwoite. Dla ciekawych - po lewo od tego tekstu jest "plakat". Gdy się w niego kliknie można obejrzeć rzeczony film na YT. Tyle o Poznaniu. Chyba.

W sumie nie wiem jak mam opisać wszystko co wydarzyło w tak zwanym międzyczasie. Dużo tego. Zacznę od sukcesów. I choć tylko winny się tłumaczy, to ja pozwolę sobie coś zaznaczyć. W sumie nie będzie to tłumaczenie się, tylko kolejne rozważanie z cyklu: "A komu to potrzebne?". Otóż mam wrażenie (może nie w tym przypadku), że jak ktoś chwali się swoimi sukcesami to inni odbierają to jakoś nieprzyjemnie. Jakby to była co najmniej zbrodnia, by mówić otwarcie o swoich osiągnięciach i może nie tyle chwalić się, co po prostu wyrażać z tego powodu radość. Może to kolejna polska przypadłość? A wuj z tym. Tak czy inaczej stanęliśmy w szranki z przeszło dwudziestoma innymi zespołami w II edycji festiwalu Muzyka Młodego Wrocławia. Muszę przyznać, że ani trochę nie spodziewałem się, że otrzymamy jakąś nagrodę, a tym bardziej, że zajmiemy pierwsze miejsce. Zresztą chyba nikt z nas się nie spodziewał. To znaczy na pewno nikt się nie spodziewał. Pisk jaki wydały z siebie Gabi i Anita, po ogłoszeniu wyników śni mi się po nocach, ale to było coś niesamowitego. Nawet Miler wydał z siebie okrzyk radości. Pojmujecie? Nawet Miler. Tym nie mniej wygraliśmy. Budujące niesamowicie. Szczególnie, że dwa dni potem dowiedzieliśmy się, iż Symbioza otrzyma także nagrodę prezydenta. To był już poważny szok. Wstałem od komputera i poszedłem dostać zawału.

Ale mam parę obserwacji, którymi się tutaj chciałbym podzielić. Wystąpiło tam gro zespołów. I to różnych. Choć przeważał metal we wszelakiej postaci. Ale nie o metalu, bo koneserem nie jestem jak wiadomo. Moją uwagę zwrócił przede wszystkim zespół, czy też grupa grająca rap. Tak jest! Hip-hop z naprawdę solidnym bitem i bardzo dobrymi tekstami. Niestety... Publiczność w większości uciekła z sali. Publiczność... Zgraja za przeproszeniem dzieci. Ci z bardziej otwartym umysłem pozostali na sali. Ale rozumiecie do czego zmierzam? Jak do dupy musiała czuć się ta trójka rapujących na scenie. Niewyobrażalne. Ja tylko powiem, że chapeau bas. Nie tylko za muzykę, ale przede wszystkim za odwagę wystąpienia na festiwalu, gdzie dobre 90% to jak napisałem metal w różnej postaci. Niestety nie pamiętam ich nazwy, ale zdaje się że dostali wyróżnienie, więc świadczy to też dobrze o jurorach, którzy stawiają na oryginalność co nie wszędzie się zdarza. A szczerze mówiąc - praktycznie wcale się nie zdarza. Było też wielu innych dobrych i oryginalnych wykonawców, ale jak mówię - nie pamiętam nazw... Dno.

Każdy kto tam był to wie, że dzieje się u nas coś delikatnie mówiąc niepokojącego. My się tym podsycamy a Wy będziecie musieli jeszcze trochę poczekać, żeby dowiedzieć się o co tak naprawdę nam chodzi. Powiem tylko tyle, że zmieni się bardzo dużo. Do tego stopnia, że sam w to nie do końca wierzę, tak jak i w te nagrody. Ale to się dzieje i jest naprawdę. I mam nadzieję, że docenicie to tak samo jak doceniamy to my (już nie mówię o nagrodach... na Boga). Tak, więc zmieni się sporo. Wiosna to taki dobry czas, żeby zaczynać. To jest przecież wpisane w naturę. Nie dobrze chyba zaczynać coś na jesień, albo w zimę. No bo spójrzcie: wiosną zespół powstał i wiosną powstaje na nowo. Tak wiec szykujemy mnóstwo dobrych rzeczy, mam nadzieję. O, będzie się działo. Będzie. A tymczasem jutro inauguracja pt. "Działka 2013". To musi się tam odbyć.

Dla wytrwałych, którzy przeczytali ten post w całości wirtualny uścisk dłoni prezesa.
Dobranoc.

P.S. Ostrzegałem. 

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz