facebook

czwartek, 9 maja 2013

Bania u Roma, hej!


Poprawność polityczna, no nie?
Ale o tym może później. Póki co ukończyłem rozpisywać wiekopomne dzieło i utworzę z niego śpiewnik Symbiozy. Do kupienia w "Melomanie" i każdym Empiku. Mam wrażenie, że już kiedyś o tym pisałem, ale GuitarPro to naprawdę kijowy program. A może to ze mną jest coś nie tak? Tak czy inaczej czuję awersję do programu, nut i innych tego typu rzeczy, które przez ostatnie parę dni mi towarzyszyły. Ale wszystko w słusznym celu, jak to mawiał klasyk: "Żebyśmy MY dla WAS mogli grać" (pzdr dla kumatych, źą). 

Jak być może niektórzy z Was widzieli Symbioza zagra 25 maja, na placu Piłsudskiego. Szykuje się bardzo dobry koncert i mam nadzieję, że wszystko pójdzie jak należy, a przede wszystkim pogoda, która ostatnio fiksuje ostro, a ja tu cierpię... Nie wcale nie chodzi o wiek i łupanie w krzyżu, czy podobne bzdury. Zresztą - nieważne. Dobra pogoda  to jednak wdzięczny temat z kilku powodów. Po pierwsze: jest miło, po drugie: wyłażą ludzie i wtedy można ich obserwować, a potem pisać na blogu o ich dziwnych zachowaniach. No bo na przykład wczoraj siedząc w parku obserwujemy z Gabi taką oto sytuację: przed nami koc, na nim dwie matki z dziećmi w wieku około 5-6 lat (te dzieci, nie matki). Po naszej prawej stronie drzewo. Mała dziewczyna zasuwa pod nie i chce się załatwić. Matka widząc to krzyczy na cały park z miną jednego z bohaterów "Lotu nad Kukułczym Gniazdem" M. Formana: "Pacz! Ona już robi!". Na Boga... Leci do dziewczynki, a druga matka wraz ze swoim dzieckiem, także śpieszy do nich i mówi do tego dzieciaka: "Pacz, pacz! Ona robi siku! Zobacz jak robi...". Przepraszam za wyraz, bo to nie często się tu zdarza, ale do kurwy i nędzy, czy przyszłoby Wam kiedykolwiek do głowy, żeby pokazywać swojemu dzieciakowi, bez żenady, jak inne oddaje mocz, że tak powiem? Przecież to jest chore. A potem wszyscy w koło dziwią się, że w parkach grasują jacyś pedofile i inna hołota. Przepraszam, ale musiałem o tym napisać...

Teraz tak jak obiecałem wyjaśnię tytuł posta: "Bania u Roma", to poprawna politycznie wersja tytułu piosenki "Bania u Cygana", którą to dzisiaj z rozkoszą wyśpiewywali jacyś balowicze w nowej plombie na przeciw działki. Swoją drogą bardzo miło się tam siedzi, kiedy pada deszcz i uderzają błyskawice. W prawdzie nie jestem pewien, czy błyskawice mogą uderzać, ale potraktujmy to jako metaforę poetycką, czy coś. Dowiedzieliśmy się też, że psy rasy Beagle źle znoszą dźwięk gry na flecie poprzecznym. Niestety... Fili nie ma już wśród nas, dlatego nie możemy zrobić dokładniejszych testów.

Amen. 

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz