Ciężko, ciężko, coraz ciężej...
Coraz bliżej do koncertu i coraz większa nerwówka. Normalne. Poza tym dzieje się wiele, jakichś niezrozumiałych rzeczy, które mnie przytłaczają i mam wrażenie, że Symbiozę też. Ale nie poddajemy się. Do przodu.
Podczas dzisiejszego, codziennego treningu popełniłem interesujący motyw, z którego klecę kolejny utwór dla Symbiozy. Mam wrażenie, że jego dramatyzm może być przytłaczający. Albo i właśnie na odwrót - może będzie wywoływał emocje w drugą stronę - jakiś błogostan? Kto to może wiedzieć. Wziąłem w każdym razie w swoje łapska gitarę i zacząłem brzdąkać. Ilość akordów jakie poznałem na tym instrumencie jest zatrważająca, zatem gitarę walnąłem w kąt i powróciłem do klawiszy. Dramatyzm, czy burleska? Prog? Diabeł wie...
W weekend ostatnie przygotowania do wspomnianego wyżej koncertu. Muszę ułożyć mowę motywacyjną. W sumie jest teraz u nas trochę tak, że nie wiemy co mamy ze sobą zrobić. Dzieje się wiele rzeczy, które nas jak gdyby omijają. A my sobie siedzimy nieświadomi, zamknięci w swoim symbiotycznym świecie. Przesiedzieliśmy już tak dużo czasu. I wnioski - jak zespół nie gra, to nie żyje. Proste. Z tej okazji poszliśmy wczoraj z Milerem na pewne muzyczne wydarzenie. Chyba byłem zaskoczony. Tylko miałem też wrażenie, że ludzi którzy tam wystąpili potraktowano trochę nie w porządku. Ale załóżmy, że to takie moje prywatne przemyślenia, których nie chcę za bardzo rozpisywać.
Zastanawiam się, czy ten blog jest bardziej symbiozowy czy mój? Chyba jednak mój, chociaż o Symbiozie. Nie da się uniknąć subiektywizmu. On jest wpisany w pisanie, że tak powiem.
W weekend ostatnie przygotowania do wspomnianego wyżej koncertu. Muszę ułożyć mowę motywacyjną. W sumie jest teraz u nas trochę tak, że nie wiemy co mamy ze sobą zrobić. Dzieje się wiele rzeczy, które nas jak gdyby omijają. A my sobie siedzimy nieświadomi, zamknięci w swoim symbiotycznym świecie. Przesiedzieliśmy już tak dużo czasu. I wnioski - jak zespół nie gra, to nie żyje. Proste. Z tej okazji poszliśmy wczoraj z Milerem na pewne muzyczne wydarzenie. Chyba byłem zaskoczony. Tylko miałem też wrażenie, że ludzi którzy tam wystąpili potraktowano trochę nie w porządku. Ale załóżmy, że to takie moje prywatne przemyślenia, których nie chcę za bardzo rozpisywać.
Zastanawiam się, czy ten blog jest bardziej symbiozowy czy mój? Chyba jednak mój, chociaż o Symbiozie. Nie da się uniknąć subiektywizmu. On jest wpisany w pisanie, że tak powiem.
Muszę odreagować. Muszę coś sklecić w jedną całość.
Deadline! Aaaaaa!!!
Deadline! Aaaaaa!!!
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz