facebook

piątek, 11 stycznia 2013

Astra, groza - Symbioza

No i o to już jutro kolejny koncert, w Alive o 20:00. 

Strasznie szybko mi to minęło od listopada. Ledwo co zaczęliśmy grać w pełnym składzie. Matko, gdzie ten czas tak zasuwa? Po co mu się spieszy... A nieważne. 

Po dzisiejszej próbie jestem totalnie wpompowany. Zresztą pewnie nie tylko ja. Staramy się dać z siebie wszystko. To strasznie ważne. Ale ma swoje wady - potem ledwo się żyje, narzeka na odciski i cierpi z powodu ogólnego rozkojarzenia i umysłu i ciała. Nie żebym ja teraz narzekał, wręcz przeciwnie. To jest całkiem w porządku. Bo gdy się jest tak wymęczonym, to wiadomo, że zrobiło się dobrą robotę.

Ostatnio moje muzyczne fascynacje kicają sobie znów w kierunku ścieżek dźwiękowych z różnych filmów, seriali, a nawet gier komputerowych. Absolutnie genialny jest soundtrack z "Incepcji" Christophera Nolana. To znaczy oczywiście film jest Nolana, a muzyka niemieckiego kompozytora Hansa Zimmera. Szczególnie waszej uwadze polecam utwór "Time" z tego właśnie filmu. Kolejny mój typ to "The Walking Dead". Fenomenalna muzyka, jak i sam serial, który de facto wcale nie jest o tych maszkarach. Na końcu ukochany przeze mnie "Far Cry 3". Trochę dubstepowy, trochę elektroniczny, trochę z rockowym pazurem. Kompozycji Briana Tylera. Polecam gorąco w przerwie od słuchania Symbiozy.

Na koniec mam taką refleksję życiową. Ile razy siadam do posiłku, a mam na przeciw telewizor, to leci jakaś reklama. Ale nie, nie byle jaka! Reklama czopków doanalnych, dopochwowych, domacicznych dowszystkiego. Jakieś obrzydliwe reklamy gastryczne, że się tak wyrażę. Na temat wzdęć, zaparć, laksacji i tym podobnych. A ja tym czasem jem... To znaczy próbuję jeść bo bierze mnie na wymioty gdy to oglądam. Swoją drogą nie widziałem jeszcze reklamy na temat womitacji właśnie. Ludzie! To jest jakaś makabra... Czy reklamy nie mogą być o pieskach i kotkach? O, przepraszam - jest. Parafrazując: "Mój piesek je, a potem robi zdrową kupkę". Dokąd zmierzasz świecie?

Idę się kimnąć, bo jutro czeka mnie (i nie tylko mnie) wiele wrażeń. Wybaczcie Ci, którzy czytacie tego bloga, że rzadko ostatnio piszę, ale... urwanie głowy.

Do jutra! 

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz